Na rynku nieruchomości obecnie bardzo dużo się dzieje. Nie da się również ukryć, że obecne ceny mieszkań są tak wysokie, że mało kogo stać na kupno nieruchomości bez zaciągania kredytu hipotecznego. Drugą stronę kredytobiorców stanowią inwestorzy. Nieruchomości są kupowane w rekordowej ilości i za rekordowe ceny. W związku z tym banki pożyczyły gigantyczne sumy pieniędzy. Podniesienie stopy procentowej kredytu, a wraz z tym i wysokości rat kredytu to kwestia czasu. Tłumaczymy dlaczego.
Niskie stopy procentowe spowodowane pandemią koronawirusa
Kiedy na świecie wybuchła pandemia koronawirusa, banki wstrzymały udzielanie kredytów na jakiś czas. Później obniżono stopę procentową do wyjątkowo niskiego poziomu, by zachęcać Polaków do zaciągania kredytów i wydawania pieniędzy. Rok później niskie stopy procentowe nadal się utrzymują, ale pojawiły się nowe kwestie, które niejako wymuszają ponowne podniesienie stóp procentowych.
Obecnie zmagamy się z inflacją najwyższą od 20 lat. Do tego ceny mieszkań drastycznie poszybowały w górę. W związku z tym ludzie zaciągają kredyty na wyższą kwotę, co w sumie daje bankom rekordowe wyniki. Nieruchomości są również najpopularniejszą formą inwestowania pieniędzy. Obecnie jednak coraz mniej opłaca się kupić mieszkanie pod inwestycję — ze względu na koszt takiego mieszkania właściciel praktycznie nie zarobi na wynajmie.
Raty kredytu wzrosną o nawet kilkaset złotych
Wraz z podniesieniem stóp procentowych w Narodowym Banku Polskim wzrośnie również trzymiesięczny WIBOR, będący podstawą oprocentowania kredytów hipotecznych. To cios dla wszystkich, którzy zaciągnęli kredyt na podstawie zmiennego oprocentowania. Pierwszych podwyżek możemy spodziewać się już za kilka tygodni.
Na razie jednak nie trzeba panikować. Początkowo raty kredytu wzrosną o kilka złotych. Później będzie to nawet 250 zł. W niektórych przypadkach rata wzrośnie o kilkaset złotych. Wysokość podwyżki jest ustalana indywidualnie. Wszystko wskazuje jednak na to, że na razie nie będą to podwyżki, które puszczą nas z torbami. Trzeba się jednak liczyć z tym, że czasy najtańszych kredytów dobiegają końca.