Dwa lata temu w jednym z wyszkowskich klubów doszło do tragedii. Pijany 41-latek otrzymał dwa silne uderzenia od ochroniarza klubu, po czym został wyrzucony na zewnątrz. Mężczyzna doznał śmiertelnych obrażeń, a jego sytuację pogorszył fakt, że przez wiele godzin leżał nieprzytomny na chodniku. Ostatecznie trafił do szpitala, gdzie zmarł po 5 miesiącach śpiączki. Ochroniarza klubu skazano na 5 lat i 2 miesiące więzienia.
Tragedia, której można było uniknąć
W wielu klubach istnieje zasada, że osoby będące pod znacznym wpływem alkoholu nie mają prawa wstępu. Podobnie jest w jednym z klubów w Wyszkowie, gdzie w 2020 roku ochroniarze nie chcieli wpuścić 41-letniego mężczyzny. Imprezujący mężczyzna był pijany, ale jak pokazały kamery monitoringu, nie awanturował się i nie wykazywał zaczepnej postawy. Wystarczyłoby wyprowadzić go z klubu i dzisiaj nikt nie pamiętałby już o sprawie. Jeden z ochroniarzy będących tamtego wieczora na zmianie, postanowił inaczej. Mężczyzna uderzył 41-latka dwukrotnie w głowę, przy czym siła drugiego uderzenia odrzuciła pijanego wprost na betonową ścianę. Ranny osunął się na ziemię, ale nie otrzymał pomocy. Zamiast tego wywleczono go na zewnątrz i tam pozostawiono.
Ochroniarz skazany na 5 lat i dwa miesiące więzienia
Nieprzytomnego mężczyznę zauważyli inni imprezowicze. Wezwano pomoc, jednak obrażenia mężczyzny okazały się bardzo poważne. 41-latek był w śpiączce aż 5 miesięcy i niestety zmarł. Proces sądowy toczony przeciwko ochroniarzowi z Wyszkowa nie był łatwy. Początkowo skazano mężczyznę jedynie na 3 lata i 2 miesiące więzienia, uznając, że uderzenia nie były bezpośrednią przyczyną śmierci 41-latka. Wyrok zmieniono po apelacji, wydłużając karę do 5 lat i dwóch miesięcy więzienia.