Ten spacer mieszkanki powiatu wołomińskiego zapamiętają na zawsze. Kobiety odnalazły ciało poszukiwanej od 18 grudnia 67-latki, mieszkanki Wyszkowa. Niestety, śmierć 67-latki nie była przypadkowa. Policjanci od początku wiedzieli, że za sprawą jej zniknięcia stoi zięć. 32-latek już od kilku tygodni przebywa w więzieniu.

Córka zgłosiła zniknięcie matki 18 grudnia

Sprawa trafiła w ręce policji jeszcze w zeszłym roku. Telefon na wyszkowską komendę wykonała zaniepokojona córka 67-latki, która odnalazła w domu podejrzane ślady. Zdziwiona zauważyła, że w mieszkaniu nie było ani jej matki, ani męża, za to podłogę zdobiły ślady krwi. Scena nie pozostawiała wątpliwości, dlatego kobieta nie miała zamiaru udawać, że nic się nie wydarzyło.

Śledczy szybko zjawili się na miejscu, by zabezpieczyć ślady. Rozpoczęto zaawansowane poszukiwania 67-latki z nadzieją, że kobieta wciąż może żyć. Te nadzieje słabły z każdą godziną. Kiedy 32-letni zięć zaginionej, Damian B., wpadł w ręce policji, poszukiwano już tylko ciała.

Zabójca złożył obszerne wyjaśnienia

Damian B. podobno złożył policji szczegółowe wyjaśnienia związane z okrutnym czynem, którego się dopuścił. Nie ujawniono, co było motywem tej zaskakującej zbrodni.

Wiadomo jedynie, że 32-latek najpierw uderzył kobietę pięścią, a następnie zaczął ją dusić. Kobieta zmarła, a zięć włożył jej ciało do samochodu i pozostawił w sobie tylko znanym miejscu. Funkcjonariusze podejrzewali, że zwłoki kobiety mogły zostać porzucone w lesie, ale nie znali dokładnej lokalizacji, stąd prowadzili akcję poszukiwawczą nie tylko w Wyszkowie, ale również okolicznych powiatach i w samej Warszawie. Sprawdzano także pobliskie zbiorniki wodne.

Zrządzeniem losu ciało 67-latki odnaleziono przypadkiem. Na porzucone w lesie zwłoki trafiły spacerowiczki z powiatu wołomińskiego. Przyczyna zgonu kobiety ma zostać potwierdzona wkrótce, kiedy będą znane wyniki sekcji.

Damian B. przebywa w areszcie tymczasowym. Zdecydowano, że mężczyzna zaczeka na proces w więzieniu.