Dzisiejsza historia będzie jedną z tych, które burzą krew w żyłach. Kiedy dobrym ludziom dzieją się złe rzeczy, ciężko przejść obojętnie. W bardzo trudnej sytuacji znaleźli się dwaj mężczyźni, którzy całe życie zajmują się rolnictwem. Co jest przyczyną problemów? Chęć pomagania innym i wieloletnia praca w Ochotniczej Straży Pożarnej.
Zmieniły się przepisy — mężczyźni nie otrzymają emerytury i muszą dopłacić
Kiedy w Polsce zmieniły się przepisy, rolnicy nie mogli jednocześnie odprowadzać składek do KRUS i ZUS. Niestety, ta zmiana przeszła bez echa w lokalnych urzędach w województwie mazowieckim. W związku z tym panowie, którzy na początku 2001 roku zatrudnili się w OSP, aż do czasu emerytury w tym roku myśleli, że oni opłacają składki do KRUS, a pracodawca do ZUS.
Okazało się jednak, że KRUS wykreślił rolników z rejestru wiele lat temu, tuż po zmianie przepisów. To oznacza, że nie mogą oni liczyć na emeryturę wyliczoną przez KRUS, gdyż od wielu lat są pod opieką ZUS. To jeszcze nie wszystko. ZUS domaga się od mężczyzn zapłacenia zaległych składek, czyli tych, które cały czas były odprowadzane do KRUS…
Rolnicy będą walczyć w sądzie
Sytuacja wygląda więc następująco: za pracę w OSP rolnicy zostali wykreśleni z KRUS. Mimo że cały czas odprowadzali składki i na KRUS i na ZUS, teraz muszą dopłacić. U jednego z mężczyzn, który właśnie osiągnął wiek emerytalny, spłata „zaległości” zajmie 16 lat! Według wyliczeń ZUS zalega łącznie na 66 tys. zł.
Panowie zapowiedzieli, że nie mają wyjścia i muszą skierować sprawę do sądu. Wskazują na zaniedbanie ze strony urzędników, którzy mimo świadomości zmian przepisów, pozwolili na błędne odprowadzanie składek. A teraz mężczyźni muszą jeszcze za to dopłacać.
Jeden z rolników zauważył smutno, że otrzymał trzy medale za działalność ratowniczą w OSP. W nagrodę będzie teraz 16 lat za to płacił, nie otrzymując żadnej emerytury.