Wszyscy, którzy mieli nadzieję na spokojną zimę, muszą przygotować się na mniej pozytywny scenariusz. Negatywne informacje przekazują zarówno meteorolodzy, jak i ekonomiści. Jedni straszą nas mroźną zimą, a drudzy wysokimi cenami węgla. Wygląda więc na to, że musimy przygotować się do większych wydatków w sezonie grzewczym.
Wzrastają potrzeby energetyczne świata, maleją zasoby
Ciężko doszukiwać się pozytywnych skutków pandemii koronawirusa, ale zatrzymanie pędzącej gospodarki było dla Ziemi ulgą. Mniejsze zapotrzebowanie energetyczne wiązało się również z mniejszą emisją gazów cieplarnianych. Powoli jednak wszystko wraca do normy, a przemysł ruszył ze zdwojoną siłą. Według ekspertów, zapotrzebowanie energetyczne w 2021 roku wzrośnie o 5%.
Tymczasem odnawialne źródła energii nie są w stanie w większym stopniu zastąpić energetyki węglowej i gazowej. Stąd większość krajów świata opiera się głównie na węglu, przez co zanieczyszczenie środowiska i globalne ocieplenie wzrastają, tak samo jak wzrastają ceny za energię.
Sytuację dodatkowo pogarszają prognozy pogody, które mówią o wyjątkowo surowej zimie. To również jest skutek ocieplenia klimatu. Nazwa może wprowadzać w błąd — globalne ocieplenie kojarzy nam się z wysokimi temperaturami. Tymczasem chodzi o ekstremum. Globalne ocieplenie sprawia, że wszystkie zjawiska pogodowe otrzymują dodatkową moc, stąd wzrost powodzi, pożarów, trąb powietrznych, upałów i analogicznie również mrozów.
Czekają nas podwyżki?
Wydaje nam się, że ta informacja nie wzbudzi już w nikim zaskoczenia. Podwyżki są nieuniknione. Więcej za rachunki za energię zapłacimy prawdopodobnie w przyszłym roku. W Niemczech i Wielkiej Brytanii wyższe ceny już obowiązują.
Od początku tego roku ceny węgla wzrosły o 70%. Za wzrost cen węgla i gazu także odpowiadają zmiany klimatyczne. Wszystkie państwa świata są zobowiązane do walki z globalnym ociepleniem, a co za tym idzie, muszą znaleźć alternatywę w odnawialnych źródłach energii. Jak na razie zmiany są bardzo powolne, przez co płacimy za duże zanieczyszczenie środowiska gazami cieplarnianymi. Biorąc pod uwagę ten istotny czynnik, możemy być pewni, że ceny za energię będą tylko wzrastać.
Polska przymierza się do inwestowania w energię wodorową. Polskie Doliny Wodorowe są obecnie szansą na niezależność energetyczną Polski. Dużo mówi się również o elektrowni atomowej, która będzie inwestycją polskich przedsiębiorców. Czy to uchroni nas przed podwyżkami? W dalszej przyszłości z pewnością tak, ale nie obecnie. Na tak dużą inwestycję, jaką jest Dolina Wodorowa (w Polsce ma być ich 5), potrzeba mnóstwa pieniędzy, które skądś trzeba wziąć.