Masowe oszustwa internetowe rozpoczęły fikcyjne SMS-y od PGE. Fikcyjna zaległość wynosząca 3,36 zł wywołała odruch natychmiastowego uregulowania tak niskiej kwoty, by nie ryzykować odłączeniem energii elektrycznej. Od tamtej pory bezczelność i spryt złodziei rozwinął się jeszcze bardziej.
Podstęp i manipulacja — fałszywi pracownicy banków atakują
Telefoniczne akcje przechwytywania danych są tak sprytne, że w pierwszej chwili człowiek może nie zorientować się, że ma do czynienia z oszustwem. Bo kiedy dzwoni do nas pracownik banku i tłumaczy, że ktoś próbował dokonać przelewu z naszego konta, zaczynamy się stresować.
Tymczasem miła kobieta po drugiej stronie słuchawki spokojnie tłumaczy, że bank robi wszystko, by zabezpieczyć nasze finanse. W tym celu prosi jedynie o zainstalowanie niegroźnej aplikacji, która umożliwi osobom z DEPARTAMENTU BEZPIECZEŃSTWA przeskanowanie naszego telefonu pod kątem wirusów. Bo przecież złodzieje w ten sposób zyskują dostęp do naszego konta.
Osoby, które nie śledzą na bieżąco złodziejskiej ewolucji w sieci, mogą oprzeć się na zaufaniu do instytucji banku i zainstalować aplikację, podając rozmówczyni specjalny kod wysłany za jej pośrednictwem. Wtedy dopiero zaczyna się prawdziwe włamanie. Złodzieje widzą wszystko, co robimy na telefonie. A że rozmowa dotyczyła konta bankowego i potencjalnej kradzieży, sprawdzenie, czy wszystko jest w porządku to naturalny odruch.
Mieszkańcy powiatu wyszkowskiego zgłaszają próby oszustwa
W wyniku telefonicznego ataku złodziei pewien mężczyzna z powiatu wyszkowskiego stracił 20 000 zł. Z kolei inny mieszkaniec regionu nagrał całą rozmowę, którą udostępniono na stronie Polskiego Radia. Mężczyzna nie dał się nabrać, co bardzo speszyło rozmówczynię.
W wielu oszustwach pojawiają się cechy wspólne i pierwszym podobieństwem są osoby z Ukrainy. Pracownica banku nagrana przez potencjalną „ofiarę” była mówiącą po polsku Ukrainką. Z kolei fałszywe oferty kupna i sprzedaży także pisane są przez osoby z Ukrainy, o czym świadczą charakterystyczne błędy w treści. Można więc wnioskować, że za sieciowymi oszustwami stoi jedna, dobrze zorganizowana grupa.
Dla własnego bezpieczeństwa i świętego spokoju nie rozmawiajmy z osobami, które zachęcają do instalowania aplikacji, podawania kodów, czy klikania określonych linków. Nawet jeśli ostatecznie zadzwonią do nas z kancelarii prezydenta. W końcu trudno przewidzieć, jaki będzie następny pomysł złodziei.