Mateusz Kalkowski — zapalony wędkarz, ma powód do dumy. Pod koniec września zyskał tytuł rekordzisty, gdyż złowił suma od długości 261 cm. Tym samym pobił osiągnięcie Szymona Nowowiejskiego, który w zbiorniku elektrowni Rybnik złowił suma mierzącego 260 cm długości. Po pamiątkowych zdjęciach z „wodnym potworem” sum wrócił do swoich obowiązków w Wiśle, a wędkarz Mateusz wrócił do domu świętować.

Gigantyczne sumy rosną w zbiornikach słodkowodnych kilkadziesiąt lat!

Łowienie ryb kojarzy nam się ze smacznym posiłkiem oraz z rekordami. Wędkarze mają na tym punkcie prawdziwą obsesję, jednak osoby postronne rzadko zdają sobie sprawę z pewnej istotnej zasady. Wielkie okazy rozmaitych gatunków ryb, w tym sumy, po pamiątkowych zdjęciach wracają  do wody — całe i zdrowe.

Sum jest dugą co do wielkości rybą Europy i największą, jeśli chodzi o stworzenia słodkowodne. W Polsce największy złowiony sum, który przyczynił się do zaszczytnego tytułu dla Mateusza Kalkowskiego, mierzył 261 cm, ale rekordowo wielki sum w Europie mierzył aż 274 cm! W naszym kraju sumy są odrobinę mniejsze ze względu na klimat.

Warto również wspomnieć, że wieloletnim rekordzistą byłby mieszkaniec Śląska, który złowił suma o długości 267 cm. Niestety, mężczyzna zabił zwierzę, czego absolutnie nie należy robić. Zabijanie tak rzadkich okazów to zbrodnia i rekordu mężczyzny słusznie nie uznano. Szkoda, że Związek Wędkarski nie wprowadził realnych kar za takie zachowania. Być może wkrótce się to zmieni.

Aby sum osiągnął tak imponujące rozmiary, potrzeba kilkudziesięciu lat. Co ciekawe, maksymalna długość życia suma sięga 80 lat. Możliwe również, że te gigantyczne ryby żyją jeszcze dłużej, ale jak dotąd nie udało się tego potwierdzić.

Mateusz Kalkowski po długiej walce cieszy się z sukcesu

Złowienie dużego suma to nie jest bułka z masłem. Najpierw wędkarz musi zainwestować w odpowiedni sprzęt, między innymi matę chroniącą ryby przed utratą śluzu. Świetnie przygotowany był również Mateusz Kalkowski, który szczerze przyznał, że gdy po raz pierwszy ujrzał rekordowego suma skuszonego przynętą, bardzo się wystraszył. Nigdy w życiu nie widział tak wielkiej ryby. Sum dodatkowo odznaczał się zdecydowanym charakterem, przez co holowanie go do brzegu trwało około godziny.

Zmęczony, ale szczęśliwy rekordzista mazowiecki zmierzył i sfotografował suma przed wypuszczeniem go do wody. Jak sam przyznaje, długo nie zapomni tego dnia.